Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 11:01, 06 Sie 2018    Temat postu: kod

Wtedy prawda dotarla do niej z cala moca. Dziewczyna osunela sie na najnizszy stopien, wsparla glowe na rekach i rozplakala sie z glebi serca.

Spomiedzy cieni pod schodami wylonila sie Marieta. Troche niepewnie podeszla do panienki. Instynkt wzial gore nad etykieta. Usiadla obok Leonie i objela ja za ramiona.

-Wszystko bedzie dobrze, madomaisela. Pascal zadba, zeby panu nie

stalo sie nic zlego.

Szloch rozpaczy, przerazenia i bezradnosci wyrwal sie z piersi Leonie jak wycie dzikiego zwierzecia, schwytanego w pulapke. A jednoczesnie mysl: nie wolno obudzic Izoldy. Zdusila jek. Odsunela od siebie rozpacz i strach. Czula sie jakas dziwnie wyprana z emocji. Tylko cos uwiezlo jej w gardle.

Przetarta oczy rekawem.

-Czy ciocia... - urwala, raptem niepewna, jak wlasciwie powinna mowic o Izoldzie. - Czy ciocia spi? - zapytala.

Marieta poderwala sie, wygladzila fartuszek. Wyraz jej twarzy zdradzal, ze wie o wszystkim. Zapewne od Pascala.

-Mam sprawdzic, czy madama sie obudzila?

-Nie, nie trzeba.

-Przyniesc cos panience? Moze ziolka? Leonie takze wstala.

-Nie, dziekuje. Usmiechnela sie blado. - Na pewno masz pelne rece

roboty. No i moj brat bedzie chcial sie odswiezyc po powrocie.

Ich spojrzenia sie spotkaly.

-Tak, panienko - powiedziala w koncu Marieta. - Dopilnuje, zeby jedzenie bylo gotowe.

Leonie zostala jeszcze chwile w holu. Sluchala odglosow zwyklej domowej krzataniny, a kiedy sie upewnila, ze zostala sama, ruszyla na gore, do swojego pokoju, zrobic to, co zrobic musiala.

Nie zdazyla jednak dotrzec na miejsce, bo po drodze,

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group